Pani Sabino jak Pani dawała radę w pierwszych miesiącach?kiedy każdy dzień jest męką nawet wstać z łóżka ,ubrać się ,ja na siłę wszystko robię ,jak robot,który coś musi.Nawet nie mogę rozmawiać z ludźmi bo i to sprawia mi ból.U mnie jest tak, czy prześpię noc po tabletkach czy nie prześpię w każdym bądź razie rano muszę wstać do pracy na siłę i rano ból w klatce piersiowej jest jeszcze mały ale z godziny na godzinę rośnie tak silny ból w środku,że aż oddychać nie mogę to jest ból żalu ,tęsknoty ,nie pogodzenia się z tym ,że mojego syna już nie ma i tak się męczę do wieczora.Ludzie piszą ,żeby pogodzić się z tym lub zawierzyć Bogu ,że jest bezpieczny wtedy jest łatwiej ale ja nie mogę się z niczym pogodzić,nawet z tym ,że ja żyje a on nie.To nie jest możliwe,żeby nie myśleć ,myśli same nachodzą i zżerają mnie od środka.Zastanawiam się jak długi czas mnie jeszcze dzieli aby się spotkać z moim synem,co jeszcze los ma mi do zaoferowania,bo muszę przyznać,że życie mnie nie oszczędzało.Pozdrawiam Panią bardzo serdecznie,dziękuję za słowa wsparcia i za modlitwę za mojego syna. Bożena
|