http://www.blesk.cz/clanek/zpravy-udalosti/191784/pohreb-obeti-domu-smrti-tatinek-se-loucil-s-adelkou-11-vypadala-ze-jen-spi.html To stało się w Czechach,60 km za granicą. Tam mieszkała moja Adelka z mamą i babcią. Teraz nie pozostał tam kamień na kamieniu. U nie było nawet wzmianki. Była niedziela, miałem jechać na uczelnię zrobić ostatni wykład i zaliczenie studentom... policja zadzwoniła czy syn jest w domu, bo stała się tragedia i jest poszukiwany. Na szczęście był. Adelka też miała być... nie była. Nie ma dnia bym nie szalał z rozpaczy.