11 11 2010r. Dzień pogrzebu mojego 21-letniego synka. Odbył zasadniczą służbę wojskową (jako ochotnik), chciał wrócić, chciał zostać zawodowym żołnierzem... I w Dniu Wojska Polskiego, orkiestra grała dla Niego marsze żałobne... Niewiele pamiętam z tego dnia, ale czas jakby stanął, jak to możliwe, że to już rok, dla mnie to wczoraj. Przyjaciele upletli koronę świerkową, otoczyli nią białą trumnę a potem grób, leżała tak długo a igły nie chciały opaść. Taką koronę robili by pewnie dla Niego parę m-cy później, na ślub i powiesiliby nad drzwiami... To straszne i niewiarygodne, że życie toczy się dalej bez mojego, synka, który zawsze był taki pełen zycia, uśmiech rzadko schodził mu z twarzy... Dziś tę rocznicę spędzam daleko od grobu, od domu,pierwszy dzień poza granicą Polski, stasznie mi ciężko, ani na chwilę nie przestaję myśleć o Nim, o tamtym dniu... Boże! Ludzie! Mamy! Ktokolwiek! Może ktoś wie, jak to odwrócić, może jednak jest jakiś sposób, żeby On...Żeby nasze dzieci wróciły, żeby cofnąć czas, żeby chociaż we śnie, i żeby ten sen był długi... I nigdy się nie skończył!
http://przemek-biel.kupamieci.pl/znicze.html http://przemekbiel.pamietajmy.com.pl/index.php
|