Wieczór. Wieczory są najgorsze... A jednak od rana niecierpliwie popędzam godziny, żeby znów być tylko z Nim. Żeby nikt nie zakłócał mi moich myśli, moich łez, mojej tęsknoty... Czasoprzestrzeń...Pojęcie względne; dla mnie to osiem długich tygodni i 1300 km. zdala od domu, od bliskich, od drogiego miejsca, od tych kilku metrów kwadratowych, od tej kamiennej płyty, którą widziałam tylko na zdjęciu... Ale jeszcze tydzień, tylko siedem dni... A póki co, tak jak do tej pory...
TU I TAM
Każdego dnia opuszczam zasłonę milczenia. Każdego dnia czerpię siłę z kamienia. I utwardzam swe serce, nie pamiętam duszy, I łzom mym każę czekać, na deszcz, Aż do burzy.
Zamknęłam w sercu ból, ukryłam też tęsknotę, Wspomnienia rozwiesiłam, w plastrach, na spiekotę I Kamienny parawan ustawiłam z rosą, I oblałam go wokół, wirtualną fosą
I stwardnieją mi łzy, stwardnieją mi marzenia, I skłębią się myśli w rozpaczy istnienia. Świat wymiary stare straci i będzie jak mur, I w niebyt zapragnę uciec, Aż do kresu chmur.
http://przemek-biel.kupamieci.pl/ http://przemekbiel.pamietajmy.com.pl/index.php
|