Aniu... Własnie,jak co rano,oglądam krótkie filmiki z Klaudią,jaka Ona była radosna,nie wybaczę sobie,że operacja która miała być dla Niej szansą okazała się śmiertelna.Tak ufala ,że wróci ze zdrowym serduszkiem,ja nie przeczuwałam najgorszego...stało się.Tych strasznych obrazów co było potem nigdy nie zapomnę,jestem wyczerpana psychicznie. Cieszę się ,że własnie Ty do mnie napisałaś ,TY króta cierpisz przecież nie mniej niż ja.Mało się znamy w zasadzie w ogóle ale ja również czekam aż do mnie napiszesz. Zyję nadzieją ,że kiedyś u Raju bram Nasze Aniołki będą na Nas czekać z wyciagniętymi rączkami.Czy to musi tak boleć??? Pozdrawiam Cię serdecznie Aniu. (*)(*)dla Nich
|