Mam depresję przynajmniej tak mi się wydaję,już nic mnie nie cieszy choć powinno,mam wsparcie u siostry,która mówi że najlepszym rozwiązaniem będzie jeśli pójdę do psychologa bo on mi powie w czym tkwi problem i czemu ona się pojawiła. Czy któraś z was przez to przechodziła? Jak zmarła mi córeczka byłam na lekach depresyjnych ziołowych przez pół roku ale wtedy też wyszłam do ludzi do pracy a teraz wstyd się przyznać ale zamiast cieszyć się dzieckiem jestem załamana,jego uśmiech mnie rozbrajał a teraz czuję się zmeczona i rozdrażniona,z mężem często się kłócimy. Ja chce by mi pomagał ale bardzo rzadko to robi i wiem że to rola kobiety ale ja już przestaje się cieszyć znowu życiem. Dlatego was prosze czy znacie jakiegoś psychologa z powołania? Który będzie wiedział skąd się wzieła? Bo ja już nie mam sił. Mama Natalki ur/zm 05.03.2010 i Damiana ur.14.06.2011 D.Czekaj
|