Moja mama nie widziała Łukaszka żywego... Nie chciała z nami jechac i oglądać go popodpinanego do tych wszystkich rurek, powiedziała,że zobaczy go jak wróci do domu- nie wrócił. Gdy zaszłam w następną ciąże była zła- powiedziała że znowu chce to przechodzic...nie wierzyła że może być dobrze. Gdy ją straciłam miałam wrażenie że chce mi powiedzieć- a nie mówiłam... ale powiedziała tylko, że ma nadzieje, że to była ostatnia próba... Prawie codziennie jest na cmentarzu na grobie taty, ale te pare krokow dalej jest jej wnuczek... za daleko... Beata
|