Kochana, mnie do porodu przyjeli 7 lipca ze wzgledu ze do Warszawy mam prawie 500km musialam zjawic sie wczesniej. Ja wiem, ze oni nie byli w stanie przewidziec tego, ze po tych wlewach oksytocyny, moje Dziecko zupelnie straci tetno i beda wielkie problemy. Chociaz jakies symptomy tego, ze cos nie gra pojawily sie w dniu porodu rano - na porannym KTG o 6 rano tetno Malego spadlo do 90. Z patologii ciazy szybko przewiezli mnie na porodowke. Tam zadecydowali o podaniu oxy. Od 8 rano do 23.30 caly czas bylam pod kroplowka. Wycienczyli mnie tym. Zarowno mnie jak i Dziecko. O 23.30 na KTG zniknelo tetno, zlecieli sie lekarze, zabrali mnie na operacyjna a Radzius urodzil sie o 23.43. Mysle, ze po rannym spadku na zapisie powinni bardziej sie zastanowic. Zabrac mnie na ciecie i wyciagnac Radka. Nigdy nie balam sie bardziej niz wtedy. Pamietam, ze na pooperacyjnej przyszla do mnie jakas kobieta i powiedziala, ze niedlugo zjawia sie lekarze i beda chcieli ze mna rozmawiac. Powiedzialam jej, ze nie chce ich widziec. Juz wtedy mialam wielki zal o zaistniala sytuacje. Sadzilam, ze Radek juz wtedy zmarl. Dopiero rano podali mi telefon i od Taty Radka dostalam wiadomosc, ze Radek zyje i ze jest piekny. Kolo 7 zwlekli mnie z lozka i pojechalismy Go zobaczyc. Najpiekniejsza chwila w moim zyciu. Uczucie nie do opisania. Zobaczysz :) To Twoje pierworodne? Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r. Kocham Cię Synio :* http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl ...i Mili 06.08.2014 ♥
|