Operacji nie było. Amelka pojechała nawet na blok operacyjny, została już zaintubowana ale okazało się, że dostała gorączki i z zabiegu nici. Szlak mnie trafił bo prosiłam, aby nie czekali do poniedziałku tylko zoperowali ją w piątek. Ale cóż dobrze, że gorączka pojawiła się przed operacją a nie później bo mogło być ciężko, szczególnie, że na razie nie wiadomo co to. Wstępne badania tj. morfologia wskazuje na jakąś infekcję (leukocyty ponad 22000, CRP 2,2 ale pewnie jeszcze nie narosło). Teraz znów czekamy na wyniki posiewów. Aby tylko nie wkucie centralne. Dodatkowo RTG klatki tragiczne. Jelita mocno rozdęte, a prawe płuco tak uciśnięte, że dziwili się, że tak dobrze dawała sobie radę tylko na wąsach. Jutro może będzie wiadomo coś więcej. Daj Boże, aby była to tylko zwykła infekcja a nie nic poważniejszego, choć w naszym stanie wszystko jest poważne. Jak widać moje słowa się sprawdziły, mówiłam, że Amelka numer wykręci ale kto by tam głupiej, ciemnej matki słuchał-przecież moje dziecko nie jest jedynym czekającym na operację. Ciekawe co będzie teraz. Aby tylko Amelcia dała radę. Co ja gadam DAMY RADĘ!!!
|