Pewnie że rozumię ,szczęgólnie dzisiaj po 9 godzinach kroplówki,którą zlecił lekarz w razie gdyby...Bał się ją zostawić na weekend.Biedak 2 godziny się osobiście podkuwał i już straciliśmy nadzieję,ale udało się tylko musiało pomalutku lecieć .Jestem skonana nie śpię od 2 tyg.Dziś jeszcze nic nie jadłam ,mam ściągnity żołądek,ale co tam .Jakoś to będzie.Ode mnie też się wszyscy odwrócili,ale o dziwo niektórzy zaczynają wracać.Teraz już im nie mam za złe bo wiem,że krępowali się jak się zachować przy mnie jak ciągle ryczałam.Teraz ryczę tylko w samotności by nikt nie użalał się nade mną.Jest ciężko ,ale to działa.Chociaż nikt nie wie jaki ból mi sprawia oglądanie innych dzieci.Przykro mi,że nie ma cię kto przytulić,bo też tak miałam.Dziś mam 15 letnią córkę ,która dodaje mi skrzydeł,a mąż to tyle ,że jest.Ważne,że nie przeszkadza.Ale trudno jest żyć,a faceci są cieńkie bolki.Głowa do góry i pamiętaj ,że kiedyś będzie lepiej.Jeżeli będziesz chciała się wyżalić to oczywiście nie krępuj się .Może będę cię mogła podnieś na duchu.Całusy dla malucha i więcej wiary w lepsze jutro .Dorota.(dorka71@op.pl)
|