dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> ARCHIWUM
Nie jesteś zalogowany!       

Re: Poronilam kilka lat temu ale nie przezywalam tego - EwoSz!Hits: 117
mama24  
14-12-2009 18:18
[     ]
     
(Dużo tego, ale przeczytaj proszę) Myślę, że

wszystkie nasze decyzje w "tamtym" czasie były dobre. Ja wcześniej też nic nie

wiedziałam o tym, że ciąża może skończyć się porodem martwego dziecka i chociaż w szpitalu

od razu mówili mi, że może skończyć się śmiercią córeczki to do końca w to nie wierzyłam.

Byłam ponadto przekonana, że uwierzę w moją ciąże dopiero jak urodzę, usłyszę pierwszy krzyk

Zosi i wtedy gdy położą mi ją na brzuchu. Myślałam (i nadal tak myślę), że to musi być

najszczęśliwszy moment w życiu. Bardzo więc czekałam na styczniowy termin, bo wcześniej

jakby nie czułam się mamą, aż w szpitalu, chciałam żeby mój brzuch wreszcie urósł, jak

przystało na 7. miesiąc i nie mogłam doczekać się córeczki. Po tym jak Zosi przestało bić

serduszko, a mi na drugi dzień podano tabletkę na wywołanie porodu, bardzo się bałam.

przeniesiono mnie do osobnej sali, przyszła pani psycholog i to ona zaczęła mówić mi co może

się wydarzyć. Mówiła mi, żebym pomyślała nad tym, czy będę chciała widzieć Zosię po

porodzie, przytulić ją, przyjąć kartkę z odciskami stópek. Powiedziała też, że zwłoki można

będzie odebrać i pochować dziecko. W tym szpitalu to standardowa procedura. Wtedy pierwszy

raz dotarło do mnie, że czeka mnie pogrzeb mojego dziecka. Ja kierowałam się wewnętrznym

przekonaniem. Od razu wiedziałam, że nie będę chciała widzieć córeczki, że lepiej będzie,

gdy będę ją mieć w sercu, nie we wspominaniu widoku jej gdy już nie żyła. Bałam się myśli o

tym, że będę ją widziała martwą. Po porodzie, za kilkukrotną namową położnej, zgodziłam się

przyjąć kartkę z odciskami stópek. Pani bardzo namawiała, powiedziała, że jeśli nie teraz to

będę chciała zobaczyć kartkę jutro, za tydzień, za rok, albo za 5 lat. I się zgodziłam.

Zrobiłam to prawie wbrew sobie, bo stwierdziłam, że wszystkie "ziemskie" pamiątki

nie są w stanie "zapamiętać" mojej Zosi, że zrobię to tylko ja, w moim sercu.

Kilka dni później zobaczyłam ślady malutkich stópek, które prześwitują trochę przez kopertę,

ale koperta nadal jest zaklejona. Wtedy byłam przede wszystkim w szoku. Myślę, że dopiero

drugiego dnia po porodzie, gdy zadzwoniłam, żeby mnie stamtąd zabrać, wszystko powoli

wracało. Wcześniej nie przeszkadzało mi, że leżę na sali z kobietą, która również urodziła w

28tc, ale jej dziecko żyło. Mój poród był dramatem, dla położnych również, chociaż obeszło

się bez krojenia i innych komplikacji. Poród martwego dziecka jest nie do opisania. Po

wszystkim czułam przede wszystkim ulgę, usłyszałam, że byłam dzielna, więc nawet czułam

dumę, że sobie poradziłam. Wszystkie smutki przyszły następnego dnia i wątpliwości, czy

dobrze zrobiłam nie chcąc jej zobaczyć. Pojawiły się też obawy, czy aby nie zraniłam się

bardziej, bo usłyszałam, że większość kobiet chce widzieć swoje dzieci, pożegnać je,

przytulić. Nie zniosłabym też widoku malutkiej białej trumny. Prochy Zosi zostały złożone w

urnie. Po wyjściu ze szpitala chciałam tam wrócić i nadal mieć Zosię w brzuchu. Zaczęłam

bardzo tęsknić i to trwa do dzisiaj. Pamiętam, że powiedziałam znajomej, że chcę pochować

moje dziecko, ale nie chcę, żeby to był pogrzeb. Dość absurdalnie to musiało zabrzmieć. To

wszystko działo się ze mną i z Zosią, ale wtedy jakby nie czułam, że gramy główną rolę.

Czułam się bardziej jak widz. Wiem, że było to właściwe, tam i w tamtym momencie. Najlepiej

nie zarzucać sobie niczego, nie żałować. Nic nie zależy wtedy od nas samych. Ja miałam panią

psycholog, która w szpitalu jest 24g/h i ona uprzedziła zdarzenia, bo sama nie

przewidziałabym niczego. Ten szpital bardzo polubiłam, to ważne. Myślę, że będę z nim

związana w związku z moimi następnymi porodami, gdyby Bóg dał mi kolejne dzieci. Wszystkie

nasze decyzje w "tamtym" czasie były dobre. Nie martw się teraz o zwłoki Twojej

Patrycji. Pamiętaj jednak o niej i rozmawiaj jeśli poczułaś teraz, że chcesz. 

Ostatnio zmieniony 14-12-2009 18:44 przez mama24

  Temat Autor Data
  Poronilam kilka lat temu ale nie przezywalam tego EwaSw 02-12-2009 06:21
  Re: Poronilam kilka lat temu ale nie przezywalam tego jolek 02-12-2009 07:30
  Re: Poronilam kilka lat temu ale nie przezywalam tego beti23 02-12-2009 09:10
  Re: Poronilam kilka lat temu ale nie przezywalam tego Wera 02-12-2009 09:48
  Re: Poronilam kilka lat temu ale nie przezywalam tego koraliki1981 04-12-2009 12:34
  Re: Poronilam kilka lat temu ale nie przezywalam tego tacozapomniała 02-12-2009 09:49
  Re: Poronilam kilka lat temu ale nie przezywalam tego Agnieszka Busko Kaliszczyk 03-12-2009 14:41
  Re: Poronilam kilka lat temu ale nie przezywalam tego mice'owa 03-12-2009 15:03
  Re: Poronilam kilka lat temu ale nie przezywalam tego jola746 03-12-2009 16:49
  Re: Poronilam kilka lat temu ale nie przezywalam tego EwaSw 03-12-2009 18:26
  Re: Poronilam kilka lat temu ale nie przezywalam tego Agnieszka Busko Kaliszczyk 04-12-2009 08:52
  Re: Poronilam kilka lat temu ale nie przezywalam tego EwelinaW 04-12-2009 14:41
  Re: Poronilam kilka lat temu ale nie przezywalam tego patrycja grzybowska 04-12-2009 15:00
  Re: Poronilam kilka lat temu ale nie przezywalam tego mama24 11-12-2009 23:05
  Re: Poronilam kilka lat temu ale nie przezywalam tego EwaSw 12-12-2009 05:00
  Re: Poronilam kilka lat temu ale nie przezywalam tego Magdalena87 12-12-2009 08:12
  Re: Poronilam kilka lat temu ale nie przezywalam tego mama24 12-12-2009 14:55
  Re: Poronilam kilka lat temu ale nie przezywalam tego do mama 24 Ewa Romańska 12-12-2009 15:56
  Re: Poronilam kilka lat temu ale nie przezywalam tego EwaSw 13-12-2009 07:18
*  Re: Poronilam kilka lat temu ale nie przezywalam tego - EwoSz! mama24 14-12-2009 18:18
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora