Mama24 czyli Twoje poczatki byly takie jak moje. Niepewnosc, strach
ze sobie nie poradze, ze to jeszcze nie jest odpowiedni momet i ze to nieodowiedni partner.
Po kilku tygodniach zaczelam na to patrzec innaczej, w jakis sposob cieszyc sie tym
dzieckiem ale wlasnie wtedy okazalo sie ze dziecka nie bedzie. Nie dane mi bylo sie z nim
zzyc i chyba troche odetchnelam ze jednak jeszcze nie bede musiala brac odpowiedzialnosci za
dziecko. To nie byla moja decyzja by pozbyc sie ciazy, samo przyszlo ze nie dane mi bylo
miec tego dziecka. Ale przykro mi na dzien dzisiejszy ze chyba nie przezylam tej straty tak
jak powinnam byl smutek i ulga jednoczesnie. Na dzien dzisiejszy mysle wiecej o tym
dziecku bo mam synka i on mi przypomina ze mialabym juz prawie 6-cio letnie. Po tym jak
sie tutaj troche wygadalam zaczelam rozmawiac troche z mezem na ten temat i on tez
powiedzial ze nie mialam czasu zzyc sie z tym dzieckiem, nie mialam namacalnych dowodow ze
to dziecko jest, istnieje (nawet brzuch mi jeszcze nie rosl - 10 tydz) i dlatego nie
odczulam straty. Moja mala Patka nie miala nawet szans by stac sie namacalna istota za
ktora sie teskni :( Wierze ze jest szczesliwa po drugiej stronie. Ale zastanawiam sie czy
fakt ze nie zostala ochrzczona moze cos zmieniac? Nawet nie wiem co sie stalo z jej
cialkiem/plodem. nie byli nawet w stanie okreslic czy chlopiec czy dziewczynka bo bylo za
wczesnie.
|