Ja gdy
wylądowałam w szpitalu z niewielkim jeszcze rozwarciem, błagałam Boga by ratował mojego
synka, by zatrzymał skurcze... Jednak za dwa dni, gdy na porannym badaniu dowiedziałam się,
że jest 7 cm rozwarcia, (bardzo już krwawiłam), usłyszałam od lekarza: " Gdy skurcze
będą co 5 minut, proszę nam powiedzieć" nie miałam już siły walczyć. Prosiłam Boga by
się to już zkończyło. Chciałam już urodzić, choć wiedziałam, że Adaś nie ma szans na
przeżycie:( był za malutki:( to był 22tydzień i 3 dzień ciąży. A ja już nie miałam
siły:(Ruchy czułam do samego końca:( Gdy Adaś się urodził jakież było moje zaskoczenie gdy
malutki zakwilił cichutko... Dopiero wtedy do mnie dotarło co tak naprawdę się stało... Adaś
ważył 395gram i miał 29cm. Mój maleńki syneczek.... Wyrzutymam ogromne, gdybym wytrzymała
jeszcze tydzień, dwa... może wtedy... wiem, że takie wcześniaczki mają małe szanse ale
jednak jakieś szanse są:( Po pogrzebie gdy wróciłam do domu z mężem nie płakałam.
Rozmawiałam z mężem, mamą, siostrą a nocami płakałąm cicho... Ale byłam twarda, teraz nawet
chwilami jest gorzej niż na początku... Ściskam Cię kochana (*)(*)(*) dla Aniołeczków ------------------------------------------------------------------- Fasolka 5tc 12.2007, Fasolka 5tc 04.2008, Adaś ur.zm.w 23tc. 27.01.2009r "Tak bardzo chcę być z Tobą, czuć Twego serca bicie, za każdą z takich chwil oddałabym całe życie&
|