Ja staram się wierzyć, choćby z tego powodu, że nie wyobrażam sobie pozbawić się nadziei na spotkanie z moimi dzieciątakmi. Staram się wierzyć, modlę się codziennie o wiarę, bo bez tego już nic nie miałoby sensu... Ale Bóg, w którego wierzę jest inny - to już nie ten Bóg, który chroni nas od wszelkiego zła, opiekuje się, oszczędza cierpienia. Ta wiara umarła wraz z moim Kubusiem. Ale wierzę w Boga, który pozwala na zło w świecie, ale daje moc, by przetrwać nieszczęścia. I mam nadzieję, że kiedyś wszystko będzie proste, zrozumiem po co to całe cierpienie, śmierć, choroby. Wierzę, że Jezus wybrał właśnie taką drogę zbawienia, żeby pokazać nam jak żyć, żebyśmy nie oszaleli w ogromie nieszczęścia, żebyśmy patrząc na Niego zachowali nadzieję... Przynajmniej staram się wierzyć...
|