Witajcie,
Ja mam dokładnie tak samo. Pomimo, że minęło zaledwie 25 dni od śmierci naszego synka, to mówienie o nim, o tym jak byłam w ciąży, co przeżyliśmy w szpitalu, przynosi mi ogromną ulgę. Z mężem cały czas wspominamy okres ciąży, nasze plany, nasze obawy, to jak go sobie wyobrażaliśmy i co nasz Kochany Anioł robi teraz w Niebie. Jest to najlepsze lekarstwo na nasze poranione serca.
Wysyłam światełka dla naszych Dzieciaczków (*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*) niech się bawią, będą szczęśliwe i dodają nam sił
Ewa, Mama Hyzia ur.zm.(+30.09.13) i Julki ur.01.02.98 Ewa, Mama Hyzia ur.zm.(+30.09.13), Julii, Bartusia ur. 09.09.2014 i małego Człowieczka pod sercem
|