Jedyna odpowiedź, która nasuwa mi się na Twoje pytanie "jak teraz żyć?" to: żyć nadzieją. Ja przeżyłam podobną tragedię miesiąc temu. Straciłam córeczkę w 40 tc. Do dziś nie znam przyczyny śmierci. Wszystkie wyniki idealne. Widocznie Bóg tak chciał. Wierz w to, że Twoje Aniołki czuwają nad Wami... Najgorsze jest to, że najczęściej dzieci tracą kobiety, które tak długo się o nie starają... Dla Twoich ANiołków [*]
Mama Julii ur. zm. 11.09.2012 r. (40tc)
|