Tak sobie czytam i tak macie racje-trzeba od wejścia do szpitala krzyczeć i domagać się swoich praw. Teraz już też to wiem. Kiedy ja byłam w ciaży z Zuzią stałam tam sama, z torbami przygotowanymi do szpitala, z krwawieniem. Owszem zrobili badanie ginekologiczne i KTG i powiedzieli, ze wszystko jest w porządku.Posłuchałam, choć czułam inaczej . Kilka razy pytałam czy na pewno, patrzyli na mnie jak na idiotkę.Byłam miła, kulturalna i chyba troche nieświadoma tego co sie ze mna działo. Dziś nikt nie poczuwa sie do odpowiedzialności. Nikt w stosunku do mnie nie jest miły ani kulturalny. Gdybym wtedy wiedziała to nigdy bym nie wyszła z IP, wzięłabym prywatną położną (takie są u nas praktyki-za poród w dobrych warunkach z fachową opieką się płaci)ale tak sie nie stało. Czuje się winna, ze nie zawalczyłam, to był 38 tydzień. Zuzia była przepięknym dzieckiem z wagą 3,200, miała 56 cm. Była zdrowa. Czy to ja zawiodłam, czy mój organizm, czy lekarz na IP?Już mi sie miesza. To już 3 lata, a ja nadal walczę, jestem w prokuraturze co tydzień. Lekarz nie widzi nadal potrzeby USG w takim przypadku, a biegli ominęli to pytanie w swojej opinii. Teraz będą analizować jeszcze raz. Któraś z Was napisała, ze przy krwotoku powinna byc pozycja leżaca, czy można to odszukać w jakiejś fachowej literaturze? (Moja córeńka Zuzia urodzona w 38 tc, Walczyła o życie 17 godz.Śpij spokojnie Aniołku) http://osierocona-mama.blog.onet.pl/ Każdego dnia dziękuję Bogu za to co mam
|