Zaczęło się od skurczy, dość regularnych, co 10 min. Pojechaliśmy na IP, jednak moje skurcze nie zostały rozpoznane jako porodowe a zapis ktg był w normie wiec odesłano mnie do domu. Po 3 godz byliśmy z powrotem tym razem z silnym bólem lewej strony brzucha i nasilonymi skurczami. bardzo silnym bólem po lewej stronie, nie krwawiłam ( krwawiłam ale do wewnątrz), dziecko się nie ruszało ale żyło. Łożysko pewnie się już pomału oddzielało ale jak usiadłam na chwilę to przestało mnie wszystko boleć i myslę, że to właśnie nastąpiło wtedy, 15 min przed cesarką. Ponoć nie miałam twardego brzucha jak to zawsze bywa w takich przypadkach. Lekarze w szpitalu wmawiali mi, że był to nietypowy przypadek, nie taki jak w podręcznikach. Ale czy każdy poród jest podręcznikowy, jak by tak było to nie potrzebowalibyśmy lekarzy. Może gdyby nie to, że lekarzowi nie chciało się przyjść do mnie i zobaczyć płaski zapis ktg, usłyszeć jak bardzo boli mnie brzuch, i że nie ma ruchów dziecka to Wojtek był by dziś z nami. Ania Mama Marcinka 01.06.2007, Wojtusia Aniołka (*) 20.08.2010, Bartusia 08.08.11
|