proszę wszystkie mamy które to przeszły o krótki opis. jutro mam przesłuchanie u rzecznika praw pacjenta, złożyłam skargę na lekarzy. napiszcie mi jak to u was wyglądało, bo być moze to jak mnie potraktowali jest normalne (choć nie wydaje mi się), i niepotrzebnie rozdmuchuję całą sprawę? Mnie zostawiono samą na sali, nie byłam na porodówce, zaden lekarz się do mnie nie pofatygował gdy rodziłam swojego synka, połoznej też nie było- urodziłam samiutka na sali, nikt nawet nie starał się ratować maluszka, bo z góry założono ze nie ma on rozwiniętych płuc. A on oddychał samodzielnie przez 15 min, bez żadnych respiratorów. myslę ze nie bez znaczenia jest fakt, ze rodziłam w noc sylwestrową, i słyszałam za ścianą lekarzy i położne. ale nie chcieli się mną zająć.gdy urodziła to dopiero po kilku min mojego krzyku przyszła połozna, odcięła synka, owinęła go w ligninę (!) i zabrała gdzies. a po 15-20 min przyszedł lekarz i powiedział ze synek własnie umarł :( pomóżcie mi, jak to naprawdę powinno wyglądac? Monika, mama Okruszka 31.03.07 6tc [*] , Kamilka 01.01.08 23tc [*] i Drobinki 06.09.08 5 tc [*] i maleńkiego, pięknego Krzysia 30.05.10...Would you know my name if I saw you in Heaven...?
|