Witam powracam do tematu obawy o żyjące dzieci - zastanawiam się czy to tylko ja tak mam - czy Wy aniołkowe mamy też przeżywacie ten strach i lęk o żyjące dziecko. W ostatnim czasie moje lęki o synka nasiliły się z tego powodu, że właśnie poszedł do przedszkola i zdążył już zaliczyć pierwszą infekcję. Podczas tej infekcji powiększyły mu się nieco węzły chłonne - lekarz powiedziała, że to normalne u dzieci - ale moja wyobraźnia już stworzyła swój własny film, że to na pewno jakaś choroba nowotworowa. Ta myśl ciągle siedziała w mojej głowie - nie dając mi spać, jeść , normalnie funkcjonować - ciągle tylko strach - że śmierć przyjdzie znowu. Dostwałam takich ataków lęku, że nie mogłam się opanować - teraz kiedy wyzdrowiał jest już nieco lepiej - ale w mojej głowie ciągle jest obawa "a jeśli coś jest nie tak" . Powiedzcie proszę jak często robicie swoim dzieciom badania? mama Janka
|