Sylwia, na wstępie serdecznie gratuluje wytrwałości... czas biegnie jak szalony, na codzień tego nie odczuwamy. Szymon, który zmarl w moim brzuszku również urodził się poprzez cc, nie dałam rady - krzyczałam, że nie urodzę. Moja nowa obecna doktorowa powiedziała, że po tak krótkim okresie, (jeśli wszystko pojdzie zgodnie z planem to odstęp będzie 1,5 roku) chce mi zrobić drugie cc. Nie brałam pod uwagę innej opcji, ze względów głównie psychicznych. Jest troche inny problem. Wcześniej "ustalałyśmy", ze od 34 tygodnia będę w szpitalu i w 37 cięcie. Szymon urodził się w 38 tygodniu. Teraz moja dr mówi - wytrwajmy jak najdłużej, ale niech Pani o tym nie myśli, będziemy na bieżąco decydować, jak się bedzie Pani czuła psychicznie i fizycznie. Powiedziała, że rozumie i nie będzie się upierała,abym rodziła na końcówce. Dla niej bezpieczna opcja to koniec 37 tygodnia, ale powiedziała też ze nie chce mnie za bardzo w szpitalu jeśli będzie ok, żebym nie fixowała, nie patrzyła na inne mamy, nie słuchała historii. Ja wiem, że w szpitalu czułabym się bezpiecznie. Na ten moment o tym nie myślę, ustaliłyśmy, że kiedykolwiek odczuję potrzebę - strach - to Ona kładzie mnie do szpitala. U nas 25 tydzień więc sporo przed nami. Marzę o jednym dotrwać do 34 tygodnia i wtedy podejmować decyzję. Daj znać co dalej :*
Szymon ur/zm 20.03.2012 - 38 tc www.zawszepamietam.blog.pl
|