Witam wszystkie mamy po stracie! Jestem tu całkiem nowa, choć od roku czytam to forum. 27 lutego 2012 roku, czyli ponad rok temu, urodziłam śliczną córeczkę Amelkę, niestety był to martwy poród w 37 tygodniu ciąży. Dziś jestem w 14 tygodniu ciąży i już sama nie wiem co zrobić żeby przetrwac ten trudny dla mnie czas. Ciąża z Amelką przebiegała całkiem bezproblemowo, mimo to z niewyjasnionych przyczyn dziecko zmarło. W obecnej ciąży też jest ponoć wszystko dobrze nie licząc paciorkowca, ale lekarz nie chce go teraz leczyć, twierdzi że wystarczy antybiotyk w trakcie porodu. Mnie natomiast ciagle się wydaje, ze coś jest nie tak , lub ze cos się stanie i odbierze mi moje małe szczęście. Jeszcze tyle czasu do końca ciąży a ja juz wariuję. Jak to przetrwać i nie zwariować?
|