Witaj Ewelcia. Przeczytałem Twojego posta w nocy i postanowiłem coś dodać od Nas. Mnie i mojej Małżonki. Ja bym tutaj bardzo ostrożnie podchodził do interpretacji wyniku badania usg i mówił, że - jeśli rzeczywiście to jest wpp - jest ona w rodzinie dziedziczona. To nie jest dziedziczenie w lini prostej. Najnowsze badania z USA rzeczywiście mówią o mutacji genu Ndst1, ale jest to bardzo głęboka genetyka, na którą "wpływ" mają czynniki zewnętrzne, a więc zanieczyszczenie środowiska oraz warunki w jakich żyjemy. Z tego powodu lekarze zaczynają mówić o wpp jako o chorobie cywilizacyjnej dzieci w okresie prenatalnym. Takie są fakty. Na dzień dzisiejszy nie ma żadnych potwierdzonych i ukończonych badań mówiących o tym, że jest to wada dziedziczna. Cztery lata temu straciliśmy syna z wpp. Mamy 6 letnią córeczkę oraz 18 miesięcznego synka, dodam ZDROWEGO, urodzonego w 2012 r. Zanim zdecydowaliśmy się na kolejną ciążę chodziliśmy do poradni genetycznej ICZMP. Dr Dudarewicz stwierdził, że oczywiście ryzyko istnieje powtórzenia wady ale u nas, nie u rodziny, i wzrasta ono do około 3%, ale jego zdaniem będziemy mieli jeszcze "gromadkę" :-) zdrowych dzieci. Na nasze pytanie czy w swojej praktyce spotkał się z powtórzeniem wady bądź dziedziczeniem stwierdził, że nie. Lekarz prowadzący z ICZMP też potwierdził słowa dra Dudarewicza. My jesteśmy, nie tylko my, przykładem, że wada ta się nie powtarza i nie dziedziczy. Druga sprawa badanie, o którym piszesz. Nie wiem w jakich warunkach Narzeczona Twojego wujka miała przeprowadzone badanie USG. Mianowicie chodzi mi tutaj o sprzęt i certyfikaty jakimi legitymuje się położnik je wykonujący. Wszelkie uprawnienia można sprawdzić i zweryfikować na stronie np: Fetal Medicine Foundation. Każdy lekarz, który mówi iż dokonuje badania USG genetycznego czy skriningowego dziecka w okresie prenatalnym jest zobowiązany posiadać odpowiednie certyfikaty oraz sprzęt do ich przeprowadzania. W trzeciej ciąży mojej Małżonki byłem na to szczególnie wyczulony i wchodząc do gabinetu razem zwracałem na te szczegóły uwagę. Powinien to być aparat USG klasy GE Voluson 730. Poza tym oceny dziecka w badaniu usg dokonuje się w 2D. 3D i 4D ma inne zadania. Ja wiem, że ktoś może powiedzieć po co ja to piszę, że nie zwraca się uwagi na certyfikaty i sprzęt, że po prostu wierzy się lekarzowi. Otóż nie jest tak do końca. W pierszej naszej ciąży byłem kompletnie zielony. Było okej i dziękuję Bogu, że się dobrze skończyło. Druga ciąża i wpp nauczyły mnie ostrożności. Wniosek jest taki, że wg mnie Narzeczona Twojego wujka powinna powtórzyć badanie u odpowiedniego diagnostyka, postarać nie denerwować się na zapas (wiem, że to trudne), a jeżeli nie daj Bóg diagnoza się powtórzy zajrzeć tutaj i dać znać. Właśnie dzięki inicjatywie Dwojga rodziców zawiązuje się Stowarzyszenie Rodziców Dzieci z Wrodzoną Przepukliną Przeponową. Michał
|