Najpierw do Ewy - nic się nie stało :-) Być może osoby z którymi rozmawiałaś czegoś nie dopowiedziały. Czasami uogólnienia też bywają złudne. Ja, tak samo jak Ty, chcę tutaj mówić o mojej jedynej i największej nadziei - Jezusie :-)
Do Umy - jest wiele odmian adwentyzmu, tak samo jak wiele jest odmian wyznania katolickiego, babtystycznego i wielu innych. I wszystkie one wiążą się z różnicami. Wydaje mi się, że większość odłamów adwentystów jest spójna w kwestii śmierci i postrzega ją tak samo, jak główny nurt tego wyznania - kościół adwentystów dnia siódmego, do którego należę. Wszystkich odłamów jednak nie znam. Zapewniam Cię jednak, że w obrębie mojego kościoła nauczanie o śmierci jest spójne i nie ma tutaj różnic.
Biblia jest dla mnie jedynym autorytetem i tak jak już wcześniej czyniła to Ewa, zachęcam Was drogie Mamy, abyście same po nią sięgały. Nasze poglądy mogą się różnić - przekonajcie się same, co mówi Bóg. Zbawienie jest indywidualną kwestią każdego człowieka, nie polegajcie więc na nauczaniu księdza, pastora, czy kogokolwiek innego. Sięgnijcie po przekaz samego Boga. Jeżeli wierzycie, że Bóg istnieje, to poznajcie Go.
Może krótko o tym jak ja, jako adwentystka, rozumiem śmierć i życie po śmierci.
Biblia wielokrotnie wspomina o tym, że śmierć jest tylko snem. Wierzę, że jest stanem nieświadomości i umarli nie wiedzą, co dzieje się na ziemi. Ten stan nieświadomości kończy się z chwilą, kiedy na ziemię ponownie powróci Jezus Chrystus. Wierzę, tak jak mówi Biblia, że kiedy Jezus powróci nastąpi zmartwychwstanie ludzi zbawionych do życia wiecznego. Wtedy dopiero zbawieni zostaną zabrani do nieba - bez wcześniejszego rozdzielania ciała i duszy. Nastąpi także zmartwychwstanie ludzi niezbawionych. Śmierć, jako sen, nie jest więc dla nich końcem historii. Ludzie ci zostaną zmartwychwzbudzeni, osądzeni i zniszczeni ogniem. Jak wierzę, kara zostanie wymierzona podług ich występków. Wtedy dopiero zginą na wieki. Tutaj możecie sięgnąć po cytaty biblijne http://www.poznan.adwentysci.org/literatura-czytelnia/ksiazki-online/26-co-mowil-jezus/124-co-mowil-jezus-o-smierci-naszej
Dla mnie, jako mamy po stracie, najcenniejszym skarbem, jakim mogę się z Wami podzielić, poza nowym życiem, jakie daje Jezus, jest właśnie ta nadzieja Jego bliskiego powrotu. Wierzę całym sercem, że już niedługo się to stanie. Wszystkie znaki opisane w Biblii wypełniają się. Kochane, ja wierzę, że nie spędzimy na tej ziemi marnych kilkadziesiąt lat tęskniąc za naszymi dziećmi, czekając kiedy w końcu nadejdzie śmierć. Ja wierzę, że Jezus wraca już niedługo!!! Naprawdę już wkrótce. Wtedy aniołowie na rękach przyniosą mi moją Hanię, taką, jaką widziałam po raz ostatni. I wiecie kto wtedy będzie najszczęśliwszy na świecie? Ja! Nie te osoby, których nigdy nic złego nie spotkało. Moje szczęście będzie dla nich nie do zrozumienia.
Słuchajcie, my wszyscy jesteśmy ofiarami grzechu, którego Bóg nie chciał. Śmierci, której Bóg nie chciał. Za nami 6 tysięcy lat tej zarazy zła. Nienawidzę grzechu i śmierci, ale o to wszystko obwiniajmy szatana - nie Boga! Bóg jest miłością. To szatan jest sprawcą całego zła na ziemi. Ale historia grzechu niedługo się skończy. Same poznałyśmy jego okrucieństwo na własnej skórze. Nigdy więcej śmierci. Jezus otrze łzy z naszych oczu raz na zawsze.
Nie marnujcie czasu na życie bez Boga. Nie ma innej nadziei. Nie bójcie się przynieść Mu wszystkie skargi.
Kiedy zmarła Hania, nasze życie zatrzymało się w miejscu, a życie duchowe, dotąd intensywne, stanęło na głowie. Głośno krzyczałam do Boga swoją nienawiść, bardzo długo to trwało. Tego samego dnia, kiedy zmarła, pojechaliśmy do szpitala po jej rzeczy. Tak naprawdę to mieliśmy nadzieję, że ktoś się pomylił. Nie pomylili się. Wiecie o czym mówię.. Wtedy, przy wejściu do szpitala, Bóg mi powiedział, że za rok da nam dziecko. Nie pytajcie jak powiedział - po prostu usłyszałam to w głowie. Mimo moich problemów zdrowotnych, za rok urodziła się Zosia. Gdyby nie cc na życzenia lekrza, urodziłaby się prawdopodobnie tego samego dnia, w którym zmarła Hania. To jest mój osobisty dowód na to, że Bóg jest żywy. Na to, że jest wierny w swej miłości i dał mi taką obietnicę, mimo skarg i buntu.
Wasze historie są inne, wiem. Ale każdemu z nas Bóg chce okazać miłość, każdemu na inny sposób. Prawda o Bogu, to prawda o miłości - On dzieci nie zabiera. On dzieci oddaje. Wierzę, że już niedługo.
Pozdrawiam Was serdecznie Mama Hani (18.07 - 26.08.2009)* i Zosi (06.08.2010)
|