Smutasek napisał(a): > Niestety tak się w naszym życiu stało, że straciliśmy swoje kochane kruszynki, ja myślę, że trochę przypadek, ale to faktycznie On sobie to wszystko zaplanował, ciężko się z tym wszystkim pogodzić, mam nadzieję, że kiedyś będę miała tą pokorę i podziękuję za to (pomimo tego, że na razie nie przyjmuję takiej opcji do wiadomości).
Smutasku, ja kiedyś też nie myślałam że w takiej sytuacji można za cokolwiek podziękować Bogu. Wydawało mi się że taki perfidny plan nie może mieć w sobie dobroci, a jednak. Zaczełam dziękować Mu za życie mojego Syncia ... bo patrzyłam codziennie jak moje dziecko umiera i ożywa ze swoim cudownym uśmiechem na twarzy ... I tryskałam z dumy że mój Tomek robi to sam, bez sprzętu i aparatury, wszyscy mówili że żyje bo chce żyć i nie wiedzą jak on to robi i skąd bierze siłę. Tomcio odszedł w dniu, który dla nas symbolizuje całe mnóstwo szczęścia i radości. I jestem pewna, że moje dziecko samo wybrało sobie ten dzień. Przecież mógł umrzeć każdego innego dnia, a umarł właśnie 14. Moim zdaniem taki dzień mój Tomek sobie wybrał, po to abym ja nauczyła się cieszyć jego nowym, szczęśliwym i radosnym życiem. I doszłam do jeszcze jednego wniosku. A mianowicie. Ja jestem trochę jak ten niewierny Tomasz, jak nie zobaczę to ciężko mi uwierzyć. Mój Tomcio pokazał mi całe mnóstwo niewiarygodnych rzeczy, w które można wierzyć i nie trzeba ich zobaczyć jeśli tylko się chce. Myślę że nie bez powodu wpadło nam do głowy, obojgu tego samego dnia, to samo imię, o którym nigdy wcześniej nie rozmawialiśmy.
Tak, mam w sobie mnóstwo pokory, wiary, miłości i nadziei. Ty też to masz w sobie - tylko musisz to odnaleźć. buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|