Kochane, u mnie minął rok, a ja wciąż unikam małych dzieci. Najwięcej bólu sprawia mi widok noworodka (moją Córeczkę widziałam tylko taką malutką), choć był taki krótki okres, kiedy nie mogłam znieść widoku żadnego dziecka, nawet kilkulatka. Czasami nie da się uniknąć kontaktu z maluchem. Wtedy albo natychmiast wychodzę, albo jeśli nie ma takiej możliwości, odwracam wzrok. Zawsze serce zaczyna walić mi jak szalone, robi mi się gorąco, trzęsą się ręce, oczy zachodzą łzami. Wiem, że to głupie i nadaję się do psychiatry. Jest mi jednak tak strasznie żal. Przyzwyczaiłam się już natomiast do kobiet w ciąży. Choć zawsze, gdy widzę ciężarną, telepią mi się po głowie tysiące myśli z rodzaju, co by było gdyby. Mam nadzieję, że za jakiś czas będę w stanie pogłaskać noworodka. Życie potrafi być okrutne. Mam jednak nadzieję, że znajdziemy siłę, by stawić mu czoło. sama - mama Hanulki (+18.09.2007, 37tc.) i Łukaszka (*28.04.2009)
|