Hej aniazuza!
Ja też sobie nie radzę, jest coraz gorzej. Korzystam z pomocy psychologa, jak na razie to ta terapia nie przynosi mi ani poprawy, ani ukojenia, mam tylko nadzieję, że kiedyś będzie trochę lepiej. Mam nadzieję, że kiedyś będziemy umiały żyć w miarę normalnie (ja praktycznie od rana do nocy płaczę). Faktycznie nasze historie są podobne. Obydwie mamy Aniołki Zuzie... I bardzo mi przykro, że obydwie kruszynki (i nie tylko one, ale także inne Aniołeczki) baraszkują sobie w niebie, a nie z nami. Wierzę w to, że tam im krzywda się nie dzieje, są na pewno szczęśliwe i bezpieczne. I pewnie patrzą na nas z góry, z chmurek, na których się bawią. Mam też taką nadzieję, że kiedyś będziemy się cieszyły naszymi maluszkami. Życzę tego Tobie z całego serca, jak i sobie i innym Aniołkowym rodzicom. Ogromne buziaki.
Zuniu, zawsze będziesz w moim serduszku, kocham Cię ogromnie. Dla naszych aniołków (***) Ola mama Zuzi Aniołka
|