Niestety tak Soniu,ja dwa lata po odejściu mojej córki nadal jestem zawieszona,tak naprawdę jej wszystkie rzeczy nadal są w szafie,jej buty i kurtki też. Nie jestem w stanie ich nikomu dać ani tym bardziej wyrzucić.I nie wiem dlaczego musimy się ich pozbywać, jeśli czuję że mają być w szafie to są i tam pozostaną, choćby na zawsze.. Nadal tkwię pomiędzy chęcią życia a odejściem z tego świata, z jednej strony jestem tu z drugą córką i mężem,bez którego chyba bym oszalała a z drugiej każdej chwili marzę o spotkaniu z Madzią, o ucałowaniu jej, o rozmowie z nią... Ja tez Soniu chwilami nie mogę sobie przypomnieć jak wyglądało moje życie jak była Madzia, sięgam pamięcią do zwykłego dnia kiedy była i mam lukę w pamięci, szczegóły umknęły a zastąpiły je rozpacz,ból i tęsknota bez granic.Nie pamiętam kolejnego dnia ale jej nigdy nie zapomnę i nigdy nie przestanę kochać , bo moja miłość jest coraz większa i coraz bardziej bolesna. Nie da się opisać naszych uczuć,uczuć osieroconych matek,obdartych na zawsze ze szczęścia na tym świecie, to są najgorsze uczucia jakie znam.. Przytulam cię Soniu do mojego złamanego serca. Agnieszka-mama Madzi http://magdalenawyzga.pamietajmy.com.pl/index.php
|