Czasami próbuję sobie przypomnieć jak wyglądał nasz dzień jak byliśmy wszyscy razem, odtworzyć w pamięci najmilsze chwile i przeraża mnie to, ze są dni kiedy mam zupełną pustkę w głowie, tak jakby ktoś wymazał mi kawał życia z mojej pamięci. A ja tak bardzo chciałabym zachować każdy szczegół. Zastanawiam się czasem czy zapominam, czy po prostu mój umysł nadal się broni i nie dopuszcza pewnych myśli... niby wiem, ze Małgonia już nie wróci, ale jednak żyję w takim zawieszeniu i oczekiwaniu, ze wydarzy się coś, co spowoduje, ze nasze życie bedzie jak dawniej... minął rok, a ja nadal nie potrafię uporządkować jej rzeczy w pokoju. Z jednej strony wiem, ze powinnam je usunąć, żeby zacząć iść do przodu, ale boję się, że jak je usunę, to tak jakbym chciała z naszego życia usunąć Gosię... Drogie Mamy, czy Wy też tak macie? Czy da się długo żyć tak na rozdrożu - pomiedzy chęcią życia tu dalej a ciągłym myśleniem o przeszłości - marzeniem, aby być tam nadal z naszymi dziećmi, które odeszły... smutkiem, bólem, żalem do losu...? sonia76
|