Basiu, cóz ja Ci mogę powiedzieć, życie po stracie dziecka czasami wydaje się nie do zniesienia, ale nie masz pojęcia, ile w nas, osieroconych matkach, może być siły. To jest niewytłumaczalne, przecież są chwile, w których wydaje się nam, że juz nie damy rady, że zaraz serce pęknie i w końcu przestanie tak bardzo boleć. Ale nie, dalej żyjemy, pracujemy, chodzimy do fryzjera, kupujemy dla siebie ubrania (zamiast dla naszych dzieci)i jakby wracało wszystko do normy. Ale to tylko na chwilę, znów przychodzą chwile pełne rozpaczy a łzy pozwalają na moment ulgi i wytchnienia. To, że jakoś egzystujemy, jest w części zasługą naszych zmarłych dzieci, One nam pomagają, dodają sił i, wierze w to z całego serca, czuwają nad nami. No i pozostały nam przecież piękne wspomnienia. Sciskam Cię bardzo mocno i trzymaj się, kochana. Teresa-mama Anioła Kasi L.
Naucz się szczęścia, tylko pamiętaj,by nie zapomnieć nigdy.
|