Droga Małgosiu , moja córeczka miała 19lat jak zmarła nagle.Też zadawałam sobie pytania dlaczego,do tej pory dręczą mnie .Dla mnie najlepszym lekarstwem było pójście do pracy,nawet wzięłam dodatkową pracę, zeby jak najdłużej być w pracy.Początkowo było okropnie, bałam się ludzi, ich spojrzeń, idąc korytarzem szłam poprostu przy ścianie, żeby czuć się bezpiecznie.Do pracy jeździłam taryfą, tak bardzo bałam się ludzi.Teraz jest już lepiej, ale zaczęłam brać też silniejsze leki od depresji.Uczę się na nowo żyć, ale czuję, że moja Marlenka mi pomaga, że jest cały czas ze mną. Ściskam Cię mocno i zapalam światełko dla twojego aniołka, dla mojej Marlenki i dla wszystkich kochanych aniołków (*****)
|