Ja mam tak: Śpię spokojnie, nie korzystałam z monitoringu, bo im nie wierzę. Wierzyłabym tylko takiemu szpitalnemu, jak miała Zuzia. Od początku moje dzieci w swoim pokoju były, w swoim łóżeczku. Wiedziałam, że usłyszę wszystko. Zuzia spała nawet bez pulsoksymetru i słyszałam każdy szmer kołderki. Nie stresuję się drobnymi infekcjami, nawet nie bałam się, jak do szpitala z Natką trafiłam w wakacje. Za to boję się-sanek, hustawek, wymiotów u dzieci. panicznie boję zakrztuszeń i zachłyśnięć. Czasami rozedrę się na moją córkę, że cały pion chyba słyszy w bloku. Doszłam też do wniosku, że z jednym dzieckiem (takim, jak była Natka), to jest plaża. Z dwójką jest ciężej, szybsze zmęczenie materiału. Nie wiem, jak by mi się kolejne pojawiło, to bym była chyba cieniem człowieka. Natki nie wyobrażałam sobie zostawić z kimś obcym, czy w placówce. Poszła do p-la, jak miała 2 lata. Natomiast z Nikosiem takiego problemu i nie mogę doczekać się lutego, kiedy to idę z domu:D Kocham moje dzieci, ale nie celebruję każdego dnia i nie dziękuję Bogu każdego dnia, że ich mam. Żyjemy normalnie. Przeraża mnie wizja wycięcia migdałka u córki, ale nie ze względu na nią, tylko na siebie. Bo jeśli do tego dojdzie, to ja będę musiała z nią być przy usypianiu i patrzeć jak odpływa. Z tą różnicą, że ona będzie w głębokim śnie i będzie oddychać, ale nie wiem, jak moja psycha to zniesie. Ja spędziłam ponad 25h w narkozie Zuzi i każda następna, z którymkolwiek z moich dzieci, to dla mnie trauma. Nie obawiam się natomiast, że córci może się coś stać w trakcie takiego zabiegu. Potrafi mi się wyobraźnia rozszaleć i napisać niezły film, co może się stać mojemu dziecku w przedszkolu, na spacerze, na placu zabaw. Ale ją hamuję;) Dzieci nie "wyrwały" mnie z żałoby, nie naprawiły mojego życia. Zrobiłam to sama. Ot, taka "Zosia samosia";)
edit: mam co jakiś czas taki wszechogarniające poczucie lęku, że coś się stanie, albo boję się, że moje dziecko zachoruje na jakąś śmiertelną chorobę- białaczkę, wykryją raka, czy jakąś chorobę metaboliczną. To moja mała fobia. ---- Mama Królewny Zuzi 23.08.07-06.06.08* Królewny Natalki 24.09.09 Księciunia Nikosia 24.01.12 ---- "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|