Setka, myślę, że sama stwarzasz sobie
niepotrzebne problemy.Rozumiem, ze jesteś uczuciową dziewczyną, śmierć dziecka kolezanki
jest dla Ciebie smutnym przeżyciem, ale chyba "przeginasz" w drugą stronę.Nie ma
sensu martwic się tym, ze kolezanka się nie martwi.Może rzeczywiście pogodziła się już z
tym, że jej synek odszedł, a może nie byl tak bardzo upragniony... Bywa i tak.Moja znajoma,
gdy grozilo jej poronienie drugiego dziecka, po powrocie ze szpitala na moje pytanie
"no i jak?" odpowiedziała "a dobrze, dobrze" Ja spokojna, ze ciaza sie
utrzymała, a okazało sie , ze jednak "poleciało".Miałam mieszane uczucia...moze
ona nie bardzo pragnęła miec drugie dziecko...A poza tym - moze zachowanie kolezanki to
tylko pozory? Po mnie tez podobno nie bylo nic widać...Życze Twojej koleżance, zeby naprawdę
nie cierpiała.
|