Napisałam Maszy, że siła jest w niej, ale teraz szczerze mówiąc sama w sobie jej znaleźć nie potrafię. To jest tak jak napisałam w wątku o grupach - raz jest lepiej, raz całkiem źle. Na pewno rodzina i przyjaciele to mocne wsparcie w trudnych chwilach, choć część uczuć przeżywa się i tak w sobie. Mój mąż znalazł swój sposób - nie planować, żyć tym co tu i teraz i nie myśleć za bardzo do przodu. Może to jest sposób na przeżycie najgorszego czasu. Tylko trudno jest nie myśleć o tym co będzie, jak dalej żyć i szukać małych celów do realizacji. ----- Moja Oleńka (41tc) *+21.09.2012
|