Tydzień po śmierci mojego synka wjechał w nasz samochód pijany kierowca. Kierował mój mąż, moja Mama siedziała z tyłu, uderzenie poszło na tylne drzwi za kierowcą, nikt na szczęście tam nie siedział. Uderzenie było tak silne, że obróciło nas o 180 stopni, ale szczęśliwie nie wyrzuciło z drogi, nie było innych aut na drodze poza nami. To były ułamki sekund od momentu uderzenia do zatrzymania się samochodu, w których pomyślałam: to nie może się tak skończyć, Olivierku bądź z nami ! Cudem nikomu nic się nie stało. Mąż twierdzi, że jego syn uratował mu życie. Nasz mały Olivierek wstawił się za nami byśmy mogli nadal żyć i wyjść bez szwanku z tego wypadku. Nasze dzieci w Niebie opiekują się nami tutaj na ziemi, jestem tego pewna. Mama Olivierka ur. 2.12.2011 (24tc) zm. 5.02.2012 i Soni ur. 30.04.2013
|