Można by na wiele sposobów rozpatrywać Twoje ostatnie słowa Miriam ,tyle ,że mój punkt widzenia po wielu latach od śmierci mojego syna ,dla Ciebie byłby dziś bolesny i nie do przyjęcia ,tak jak był dla mnie zaraz po jego stracie ,życie weryfikuje nasze poglądy w sposób trudny do przewidzenia. Tak jak Ty teraz ,ja wtedy bardzo się buntowałam i zawzięłam się strasznie ,na wiele lat .Ale mając fundamenty wiary wpojone w dzieciństwie trudno jest Go odrzucić ,mimowolnie przecież zwracamy się do Niego .Sama zapytałaś właśnie Jego „a może Ciebie Boże ....” w pewnym momencie zrozumiałam ,że jest mi łatwiej do Niego mówić ,krzyczeć ,pytać, niż Go odrzucić i nie mieć takiej możliwości Pozdrawiam Keffika
|