nie mają sił na to, żeby patrzeć na nasze nieszczeście, więc nie przyjeżdzają i nie patrzą, bo jak mówią nie mają sił...i co tu odpowiedzieć???czasami mam ochotę ich skrzyczeć, czasami próbuję to zrozumieć. Tylko moja mama mnie rozumie, a siostra znalazła sposób na moje doły- skutecznie zmienia temat, zawsze wymysli coś co odwróci moją uwagę i to jest właśnie pomoc, bo nic innego nie da się zrobić. Dlaczego, dlaczego, dlaczego??????dlaczego takie cudowne dzieci odchodzą, dlaczego moi dziadkowie, którzy mają 92 lata żyja, chociaż już dawno chcieli by pójść do swojego dynka, którego tez stracili w młodym wieku, dlaczego żyją takie potwory, żli ludzie a nasze piękne dzieci odchodzą, dlaczego?????? nigdy się z tym nie pogodzę, nigdy. Jestem gotowa odejść choćby zaraz, tylko co z moją córcia...gdyby nie ona to nie wiem... przytulam wszystkie mamy z pękniętym sercem i ich ukochane Aniołki. mama Alberta 12.08.1997-30.06.2012
|