Długo mnie na tym forum nie było ale gdy widzę ilu młodych ludzi odchodzi tak tragicznie to nie sposób przejść obok...Tak wielu młodych ludzi odchodzi niezauważenie...Media o tym nie piszą, świat żyje swoim życiem dalej... Mój syn również popełnił samobójstwo, zakochał się w dziewczynie która go później zniszczyła. Wiem co czuje rodzic tuz po śmierci dziecka, znam tez poczucie winy i wiem co to znaczy nie móc znaleźć odpowiedzi na pytanie "dlaczego?" Świat rodzica po śmierci dziecka leży w gruzach i nie da się tego porównać do np. braku części ciała, bo do tego da się przyzwyczaić i nawet dalej szczęśliwie żyć. To jest coś dużo dużo więcej.
Po pewnym czasie trzeba zacząć budować ten świat od nowa i jest to rzecz która wymaga wielkiej, wręcz heroicznej siły woli, niektórym nie udaje się to już nigdy... Ważne jest jednak aby się starać, próbować, nie poddawać się i nie zamknąć się w sobie.Walczyć mimo wszystko. Nie jest to łatwe i następuje bardzo, bardzo powoli, w swoim czasie, nic tu nie da się przyśpieszyć a i nie zawsze chce się cokolwiek przyśpieszać.
Wraz ze śmiercią dziecka świat rodzica staje w miejscu. Przestajemy się śpieszyć gdziekolwiek, na wielu rzeczach przestaje nam zależeć, zmienia się postrzeganie świata, ludzi, ich spraw i dążeń,zmieniają się także nasze relacje z nimi.Inaczej zaczynamy traktować to co nas otacza, inne są priorytety. Po śmierci dziecka rodzic jest już zupełnie innym człowiekiem.
Ciężko jest zrozumieć i zaakceptować brak kogoś kogo najbardziej kochaliśmy, czy to się kiedyś uda? Nie wiem czy ja sama chcę aby to się udało bo w jakiś niezrozumiały sposób cierpienie przybliża nas do naszych dzieci.
Oto co myślę dwa i pół roku po śmierci syna....
Myślę tez że tuż po śmierci dziecka jesteśmy przede wszystkim skupieni na własnym cierpieniu, jednak jeśli wierzymy w istnienie życia po śmierci fizycznej to równie ważne jest aby nasze dzieci nie widziały jak strasznie cierpimy, by same siebie nie obwiniały się za nasze cierpienie.Pewnie okrutnie to brzmi...ponieważ mamy prawo do cierpienia jednak myśląc o szczęściu tych których z nami nie ma nauczmy się rozumieć... Ja wierzę że nasze dzieci są szczęśliwe gdy widzą że jesteśmy w stanie ich odejście zrozumieć i że potrafimy żyć dalej, cierpiąc ale i czekając na spotkanie z nimi kiedyś, kiedy i nam przyjdzie odejść...
Możesz do mnie napisać: marylaparadysz@wp.pl
http://mikolajparadysz1.pamietajmy.com.pl/index.php
|