Bardzo się cieszę,że pojawił się ten temat,bo już myślałam,że tylko ja taką "wredną" matką jestem. Będzie dobrze:)Mówię to jako matka 2 dzieci żłobkowych. Julka poszła do żłobka gdy miała 15 miesięcy,ale Julka jest dzieckiem niepełnosprawnym(nie widzi na 1 oko).Dodatkowo byla rehabilitowana(miała obniżone napięcie mięśniowe),gdy zaczęła chodzić do żłobka nie chodziła tylko raczkowała.Panie przesunęły ją do młodszej grupy i to było bardzo dobre,bo rozwojowo lepiej tam pasowała.Oczywiście zapisując ją do żlobka miałam dylemat.Ale zorientowałam się,że zachowuje się jak dziecko widzące,jej rozwój był opóźniony,ale szła do przodu.Poza tym nie miałam co z nią zrobić.Musiałam wrócic do pracy ze względów finasowych. W rezultacie pobyt w złobku bardzo dobrze jej zrobił:zaczęła nawiązywać kontakty z rówieśnikami,stała się bardziej samodzielna(chociaż dla niej to było trudne)zaczęła mówić. A z Adasiem to wyszłam na zupełnie wredną matkę. Ponieważ na żłobek trzeba długo czekać zapisałam go gdy tylko dostał pesel.Sama wzięłam roczny urlop zdrowotny(jestem nauczycielką) i liczyłam,że dostanie się od września 2012r.Aż tu w sierpniu telefon,że Adaś jest przyjęty do żlobka.Nie mogłam zrezygnować,bo od kwietnia by się nie dostał.Więc skoro i tak płacę to go zaprowadzam na kilka godzin(zresztę w październiku był tylko 3 dni bo chorował).No właśnie choroby: Przez pierwszy rok Julka często chorowała.Było tak,że tydzień chodziła do żłobka a 3 tygodnie chorowała. I widzę,że z Adasiem będzie podobnie.Potem (w 2r pobytu w żłobku)było mniej chorób a teraz w przedszkolu Julka nie choruje już prawie wcale.Zresztą tak jest(pracuję w przedszkolu),że te dzieci,które nie chodziły do żłobka chorują w maluchach, a te żłobkowe mają prawie 100% frekfencję. I jeszcze troszkę o adaptacji:Julka płakała jak ją zostawiałam, ale w ciągu dnia wszystko było w porządku. Starałam się nie przedłużać pożegnania i w miarę szybko zostawiać ją "cioci". Adaś jak poszedł do żłobka miał 11m. Na początku zostawł bez płaczu ale gdy go odierałam płakł na mój widok i uspokajał się gdy wynosiłam go z sali.Po 2tyg uśmiechał się na widok pań i gdy go odbieram. Pierwsze dni:Na początek najlepiejby było by gdybyś pobyła z nim 2 godziny w sali,żeby sie zapoznał z salą, paniami(u Julki i Adasia była taka możliwość).Potem dobrze gdyby nie zostawał od razu na 8-9 godzin,ale na 2-4.No ale wiadomo teoria sobie a życie sobie,jak nie masz takiej możliwości-trudno. Mikołaj się zaadoptuje tyle,że może to trwać dłużej i ciężej ale w końcu polubi żłobek:) Zresztą to kwestia indywidualna jak u dorosłych jedni adaptują się szybciej inni dłużej. Jeżeli jest otwarty na innych ludzi nie powinno być źle. Mam nadzieję,że choć troche pomogłam.Jeżeli masz jeszcze jakieś pytania pisz .My wyrodne matki musimy się wspierać;) mama Jasia(*+ 20.04.06), Julci(*26.05.07)i Adasia (*23.09.10)
|