Ewo zdaje sobie sprawe ze musimy "walczyc" o prawo do zalu,łez,smutku.o prawo istnienia dla naszych dzieci.Podziwiam Cie za Twoja wytrwałosc,siłe do tego by obronic te nasze prawa.Ja chyba zwątpiłam juz nawet nie probuje rozmawiac z mezem o naszym malenstwie,po tym jak powiedział mi ze kaze wszystkim cierpiec,ze zachowuje sie jakbym była pepkiem swiata,az wkoncu ze mam dac wszystkim spokuj bo było mineło "chwilowe niepowodzenie"Zaczełam sie chowac z własnym bolem i lekiem,zatrzymałam to tylko dla siebie,i wiesz co jest mi lzej,łatwiej,bo nie narazam sie na takie beznadziejne zachowanie osob na ktorych wsparcie najbardziej liczyłam.Wiem ze moj maz chciał tego dzidziusia,i nadal chce,robi badania razem ze mna i mowi ze jak bedziesz w ciazy.....wiem ze przezył strate naszego dziecka,dlatego dałam sobie spokuj,bo moze jego wspomnienie o dzieciatku boli tak,jak mnie brak tych wspomnien i rozmow.niewiem czy to dobrzemczy nie,ale tak jak napisałas kazda z nas radzi sobie tak jak umie.Jeszcze raz gratuluje ci wytrwałosci ,twoja Agniesia napewno jest z Ciebie dumna,dumna z tego ze ma tak wspaniała Mamusie. dla Twojej Agnieszki(*) dla mojego "Robaczka"(*) mycha
|