Joasiu wiem doskonale o czym mówisz, ja jestem na początku tej trudnej drogi, ale mam przy sobie 4,5 letnią córcię, która widząc mój płacz, zawsze mnie przytula, wyciera łzy i mówi "mamuś nie płacz, Adaś i Mateuszek są Aniołkami, a ja jestem tu i się Tobą zaopiekuję" Nawet teraz łzy mi się cisną do oczu jak pomyślę, jakie dzieci są dojrzałe i jak dużo rozumieją, z drugiej strony mają wiele pytań na które aż trudno odpowiadac - np. córka zapytałą mnie czy jak Ona będzie duża to też jej umrą wszystkie dzieci... Smutne że musiałam Jej to zafundowac, ale pewien bardzo fajny ksiądz powiedział mi, że dzieci, które z rodzicami przeżywają wspólnie tragedie są w życiu bardziej wrażliwe i otwarte na innych. JA bardzo podziwiam wszystkie Aniołkowe mamy, na które nie czeka potomstwo po tragedii, ja nie dała bym rady walczyc - uciekłabym do mojego synka, a One są walczą i marzą - to jest siła!!! Wszystkiego dobrego dla wszystkich Aniołkowych mam {(**)}
Kasia
Mateuszku {*} Adasiu {*} Każdego dnia kocham Was bardziej... Dziś - jeszcze więcej niż wczoraj, a i tak mniej niż jutro. Wasza na zawsze Mama
|