Gdyby tak "hop siup" można było sobie rodzić w Łodzi, to zabrakloby miejsc dla kobiet z patologią ciąży. Gdybyś trafiła tam z akcją porodowa, to muszą Cię przyjąć, albo karetka dowieźć do placówki przygotowanej do pomorodu dziecka z taką wadą. Natomiast w sytuacji, gdzie byś pojechała, w załóżmy 38tc i oznajmiła, że przyjechalas, bo masz dziecko z wpp, to jak najbardziej mają prawo Cię odesłać. Także masz rację. Niech Twój lekarz zajmie się tym, abyś mogła rodzić w Łodzi. Lekarze boją się dzwonić, wspierać pacjentki. Jakby obawiali się zrobić za dużo. Jakdnak wiem, jakie jest środowisko lekarzy...o moim lekarzu ginekologu-polozniku, mówią z ironią, że wysyła do w-wy. I całe szczęście!!!bo o mentalności lubelskich ginekologow, neonatologow, mogłabym pisać godzinami i zdania pozytywnego bym nie napisała. A jak się trafia ktoś, kto chcę wyjść poza standardy "przed szereg", to ma przesrane. Co możemy, to musimy dopilnować sami.nie ma co liczyć na łaskę. --------- "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|