Witaj !
Dla pocieszenia w skrócie opowiem Ci swoją historie. Mój syn Rafał zachorował na medulloblastomę w wieku 3,5 roku, na wieść o tym poprostu się załamałam. Syn leżał w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie tam też został zooperowany i poddany chemioterapii i naświetlaniu. Dla pocieszenia powiem, że było to w 1984 roku, teraz mój synek ma 26 lat. Fakt jest dzieckiem niepełnosprawnym ma ataki padaczki, nadciśnienie i nie rozwiaja się jak inne dzieci w Jego wieku. Ale zarówno On jak i ja jesteśmy szczęśliwi, razem się bawimy itp. Syn uczęszcza na świetlicę treapeutyczną dla dzieci niepełnosprawnych co sprawia Mu ogromna radość no i ja mam wtedy chwilę dla siebie. Syn wymaga 24-godzinnej opieki, więc wiesz że taka chwila jest mi potrzebna. Jeździmy na turnusy, wycieczki i cieszymy się tym co otrzymaliśmy od Boga. Nie załamuj się mój syn jest żywym przykładem tego że po operacji góza móżdzku można żyć, nie sugeruj się tym co widzisz w szpitalach, ja też naoglądałam się wielu okropieństw w CZD i byłam świadkiem śmierci wielu dzieci leczonych na to samo schorzenie. Grunt to się nie poddawać, pamiętaj że nie jesteś sama, a ludzie których spotkało coś podobnego są Ci bliżsi niz ktokolwiek inny. Pozdrawiam Cię gorąco jesli masz jakieś pytania lub poprostu chcesz pogadać pisz na adres bub-ek@wp.pl
|