dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> ARCHIWUM
Nie jesteś zalogowany!       

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyćHits: 582
madzia24  
19-07-2009 10:18
[     ]
     
Na samym początku bardzo współczuje i wiem ,że inne słowa tu

nic nie pomogą po prostu mocno cię przytulam światełka dla twoich maluszków.Jaswoją Julitkie

urodziłam w bydgoszczy w Bizielu miałam ceserski ciencie (28 tydz małabyła położnona

poprezcznie i miałyśmy obie poważne zakażenie i zagrożenie życia)Pamiętam niewiele .Gdy mnie

przewieźli do bygdyszczy z mojego szpitala uspokajali mnie bo po mimo tego ze wody mi

odeszly był to 28 tydz ktg bylo dobre mała fikała nadal w brzuszku .mówili mi że potrzymaja

mnie jakiś czs na bezwodziu i poród (podaja małej leki na pozprezenie płycek)Kamień z serca

mi spadł pojawiła się nadzieja bo dzieci już w tym wieku mają duże szanse aby żyć .Zaczeli

mi robić badania i nagle wpada do sali porodowej caly tabun lekarzy z wiadomościa---na stół

-zakażenie natychniastowe ciącie-rozryczałam się .Położna spytała mnie siejak mała ma mieć

naimie i czy po porodzie ją ochrzcić .Zgodziłam się wiedziałam ,żę za chwile moją Julitka

przyjdzie na świat bałam sięale miałam nadzieje .Nie pamietam tego momentu (chyba coś mi

podali w znieczuleeniu mialam znieczulenie miedzyoponowe)Pamiętam zament i inkubatorek dla

mojej Małej.Później obudziłam się na sali poporodowej z czymś cieżkim i ciepłym na brzuchu

po chwili przyszla do mnie pani doktor z intensywnej terapi i powiedziała ze Julitka nadal

walczy o życie choć szanse są coraz mniejsze bo nie reaguje na żadne leki i 2 razy już się

zatrzymała ,rozwyłam się i usnełem nie wiem ile czasu minelo ale chyba nie dużo ponownie

przyszla mówiąc mi że mała odeszła .Chciałam do niej iść lecz nie miałam siły nie moglam się

zwóczyć z łóżka .Lekarka spytał się mnie czy nie przewieć mnie na osobna sale bo mają

takąjednoosobawa.Zgodziłam się chciałam być sama wyryczeć się powspominać ten czas gdy Mała

była we mnie .Nadszedł ranek pierwszy odchód siostry oddziałowej prosiłam ja aby choś na

wózku ale zawiozla mnie doMałej niestety się nie zgodziła bo mmój stan był ciężki

(podłaczona byłam pod szereg kroplówek i cos tam jeszcze)rozwyłam się bo nawet jej

niezobacze nie przytule i nie pożegnam.Po jakimś czasie weszła do mnie z maleńkim

zawiniątkiem -spytałam czy to moją Julcia skineła głową.Podała mi ją i powidziała ,że

zastawi nas same i poźniej przyjdzie .Wziełam ją na rece wygladała jak by spała była taka

malutka i śliczna płakałam prosiłam boga aby się obudziła nie chciałam wierzyć ze to

nieprawda ze ona nie żyje przytuliłam ja najmocniej jak potrafiłam wziełam ja pod koc aby

nie zmarzla rozmawiałam z nia .Po jakimś czasia przyszła położna po mojąMalutką pomogła mi

się z nią pożegnać .Nasetmpne dni był koszmarem kroplówka za kroplowka ale to nic ból

fizyczny był niczymw porównaniu z tym co czułam.Dobijały mnie wizyty u mnie w sali

mianowicie kilka minit po tym jak pożegnałam się z Mała pojawiła się pani z ciuszkami dla

malej (taka wyprawka dla mam od szpital)rozbeczałam się kobieta mnie przeprosila ii wyszla

bez słowa ,oźniej mi przynieśli ksiązeczkie zdrowia mojej małej na domiar wszstkiego

pojawiła się pani która chciała mnie nauczyć karmić piersią .Rany jaki ból mi sprawiała

każda z tych wizyt.Choć najmilej wspominam tą pania co uczyła karmić piersią bo poźniej

odwiedzała mnie codziennie rozmawiała ze mna pozwalała się wyżalić i wypłakać poradziła mi

abyn napisała list do Julci(niezrobiłam tego do dziś na razie nie potrafie)Szale goryczy

przelało to że sala w której się znajdowałam był na przeciwko sali noworodków (tam gdzie

znajdowały się tuż po porodzie)Ranu co za ból nie mogłam patrzeć na to na szysześliwych

rodziców male dzieci,Po kilku dniach wypisałam się na własne żadanie -niestety nie było mnie

na pogrzebie Julitki ale ja się zdążyłam z niąpożegnać .Nadał bardzo boli często płaczę

może to pomaga mi niezwariować .Często też siadam przedkartką papieru aby napisać ten list

ale nie mogę łzy mi nie pozwalają .Jedyne co mi pozostało to wspomniennia i mojej małej o

tym że była i jest w moim serduszku zasze mogę z nia porozmawiać prawie tak jak by była w

moim brzuszku bo bardzo lubiłam z nią wtedy rozmawiać .Julciu Kocam Cię. 
magda

  Temat Autor Data
  Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć HANUŚ 06-06-2009 20:48
  Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć kasia 78 16-01-2010 01:23
  Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć magdao 07-06-2009 23:30
  Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć malgosia 05-06-2009 14:02
  Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć HANUŚ 06-06-2009 20:49
  Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć malgosia 06-06-2009 21:13
  Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć HANUŚ 07-06-2009 20:15
  Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć malgosia 07-06-2009 22:04
  Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć tacozapomniała 07-06-2009 22:19
  ruszyła grupa HANUŚ 15-07-2009 21:33
  Re: ruszyła grupa Marlena 15-07-2009 22:28
  Re: ruszyła grupa Soffija 17-07-2009 01:57
  Re: ruszyła grupa DAKOTA 17-07-2009 09:21
  czekamy na echo HANUŚ 18-07-2009 22:46
  Re: czekamy na echo jolek 19-07-2009 09:17
  Re: czekamy na echo Wera 19-07-2009 09:27
*  Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć madzia24 19-07-2009 10:18
  Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć HANUŚ 19-07-2009 21:19
  Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć Justyna_82 19-07-2009 22:25
  Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć pauli04 20-07-2009 18:38
  Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć HANUŚ 20-07-2009 22:43
  Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć paulina812 20-07-2009 22:56
  Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć Agik 21-07-2009 01:07
  Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć HANUŚ 14-10-2009 23:13
  Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć tacozapomniała 14-10-2009 23:25
  Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć Mamona 14-10-2009 23:27
  Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć MonikaKo 15-10-2009 07:51
  Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć angel.mp 15-10-2009 08:22
  Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć karolina_23 15-10-2009 08:21
  Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć jolek 15-10-2009 09:20
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora