Moja córeczka sniła mi się 5 razy.
Pierwszy raz jak jeszcze nawet nie byłam w ciaży, sniło mi się , że urodziłam dziewczynkę.
Ten sen był tak realistyczy, dokładnie wszystko pamietam. Później jak byłam już w ciazy,
przyśniło mi się, że urodziłam dziwczynkę ale żeby ją zobaczyć musiałam gdzieś iśc, szłam po
krętych schodach na poddasze a mój maż mnie do niej prowadził. Leżała w nosidełku, sama w
zielonym pokoju, i wygladała tak nienaturalnie, miała dużą głowę. ten sen przyśnił mi sie na
dzień przed badaniem USG na którym okazało sie że moja córeczka ma wadę serca. W
rzeczywistości gdy urodziłam madzię zabrano mi ją od razu po porodzie, nawet jej nie
widziałam, po 5 dniach, własnie mój mąż zaprowadził mnie do niej leżała na IT, a tam
wszystkie ściany są zielone!! Jeszcze będąć w ciązy miałam sen, jak przewijam moja
córeczkę, myłam jej pupę, w tym śnie zapamietałam wgłebienie nad kościa ogonową. Madzia
takie wgłebienie miała... Gdy sie urodziła przyśniła mi się jak siedzi w krzesełku do
karmienia i krzyczy mama. Sniło mi sie takie same krzesełko jakie dostała miesiąc później od
swojej chrzesnej. Tylko że w rzeczywistości siedząc w nim krzyczała "ana"... 5
sen jest najgorszy, ostatni bo coź mogło by być dalej jak śni sie biala trumienka, a w niej
moje dziecko. Nie pamietam go dokładnie, bo szybko chciałam go wymazać z pamięci Nigdy
wiecej mi sie nie przyśniła, a teraz czasem śnie jak stoję nad jej grobem... A tak
bardzo bym chciała ja jeszcze zobaczyć... zostaje mi tylko czekać ...
|