Podczas ostatniej spowiedzi zadałam to pytanie księdzu przy okazji rozmowy o ukrzyżowniu i cierpieniu Jezusa.
Wykrzyczałam prawie, że moje dziecko nie cierpiało mniej niż Jezus, bo fizyczny ból jest taki sam, że się na to nigdy nie zgodzę, by cierpiały dzieci. Usłyszałam z jego ust świadectwo o pewnej matce, która pogodziła się ze śmiercią i cierpieniem dziecka, bo "być może Bóg w ten sposób chciał odkupić jakiegoś grzesznika". Ksiądz podziwiał jej wiarę. Ja tak nie myślę... Być może sporo we mnie egoizmu, na pewno, ale nie obchodzi mnie ów grzesznik, dla którego "wiecznego komfortu" miałaby umierać w bólu Martyna. Pytania pozostały bez odpowiedzi; zresztą może i dobrze, bo nie tego szukałam; czasem potrzebuję po raz kolejny je po prostu zadać.
|