jaki jest (i czy w ogóle jest?) sens cierpienia dzieci? Anuteczek napisała kiedyś: Po ludzku staram sobie to jakś wytłumaczyć, ale za każdym razem, kiedy próbuję, dochodzę do wniosku, że jeśli coś takiego się dzieje, to albo Boga nie ma, albo jest On bezsilny,bo nie umie temu zapobiec. Jednak wciąż wiem, że On jest Wszechmocną Miłością i dalej niczego nie rozumiem. Ja czasami jestem trochę zła na Ludzkość za cały ten cholerny postęp techniczny i medyczny. Kiedyś dzieci chore umierały i cierpiały krócej, teraz skazujemy je na długie, bolesne konanie. Kiedyś często kobiety nie wiedziały, że są w ciąży, kiedy ją traciły i nie cierpiały. Najbardziej okrutna odpwiedź na pytanie dlaczego dzieci cierpią brzmi: bo sami do tego doprowadziliśmy, bo uważamy że moralne jest podtrzymywanie życia za wszelką cenę, bez względu na koszty. Bo poddajemy je setkom bolesnych zabiegów, kiedy wiadomo, że nie ma już dla nich ratunku, bo może jeszcze taki zastrzyk, albo taki zabieg...
I dokładnie to samo myślę. I szukam, pytam i sensu nie znajduję... a
|