No tak, niewiele rozumiem zgadza się.
Jeśli ktoś napisał, że nie udało się nic załatwić w kościele, to pomyślałam sobie, że można sobie poradzić inaczej. Księża bardzo sceptycznie odnoszą się do Dnia Dziecka Utraconego i jestem w stanie zrozumieć dlaczego nic się nie udało załatwić. Po rozmowie z jednym, drugim, trzecim, czwartym, piątym księdzem w tej sprawie, oraz po wysłuchaniu takich czy innych tekstów typu "to po co wy się chcecie modlić za te dzieci, przecież one i tak są w niebie" - po prostu może już się nie chcieć nic załatwiać.
Nie rozumiem czym jest strata dziecka. W stosunku do wieczności jest niczym.
|