Za niedługo miną 3 miesiące odkąd zmarł mój kochany syn. Straciłam go w 33 tc z powodu obrzęku płodu. Cała ciąża przebiegała książkowo. Do tej pory nie wiadomo co było przyczyną tego obrzęku. Chociaż mam 3 letnią córkę w domu i wspaniałego męża to jednak brakuje jeszcze kogoś. Nie ma dnia ani godziny abym o nim nie myślała i chociaż wiem,że nie jestem jedyną kobietą, która straciła swoje dziecko to jednak czuję się jakby to tylko mnie spotkało. I ciągle pytam się dlaczego? Dlaczego to mnie spotkało. Ale czytając to forum widzę jak jest nas dużo. Kobiet, które straciły swoje dzieci i które tak dzielnie walczą o powrót do w miarę normalnego życia. Jesteście wszystkie wspaniałe. Światełka dla naszych aniołków [*] hanna38 napisał(a): > Bardzo Ci współczuję, to są straszne chwile. Ja straciłam synka Antka w 36 tygodniu ciąży, zmarł praktycznie nie wiem z jakiej przyczyny. To było najgorsze wydarzenie w moim życiu. Najlepszą pociechą było dla mnie to,że po roku od tamtego wydarzenia urodził mi się synek. To mi pozwoliło - z czasem- pozbyć się bólu i traumy na widok ciężarnych kobiet i małych dzieci. Więc polecam Ci....próbowanie
hanna38 napisał(a): > Bardzo Ci współczuję, to są straszne chwile. Ja straciłam synka Antka w 36 tygodniu ciąży, zmarł praktycznie nie wiem z jakiej przyczyny. To było najgorsze wydarzenie w moim życiu. Najlepszą pociechą było dla mnie to,że po roku od tamtego wydarzenia urodził mi się synek. To mi pozwoliło - z czasem- pozbyć się bólu i traumy na widok ciężarnych kobiet i małych dzieci. Więc polecam Ci....próbowanie Ania S 85
|