pojechałam z Szymonkiem po wykładzinę do pokoju dziecięcego, taki prezent urodzinowy dla małego, chichrał się i latał po komforcie... wybrałam, zapłaciłam a ponowie przy kasie chcieli zrobić z nim cześć a ten jak rzepik wkleił się w tatusia i ani be ani me, jak nie mowa... no to jeden z panów stwierdził że mały grzeczne dziecko jak Aniołka... zadygotało w środku... pan przyniósł Szymonkowi prezent "dla grzecznego jak Aniołek dziecka"... 15cm pięknego czerwono pazłacanego Aniołka "tutaj mamusia włoży ci świeczuszkę a na ścianie odbiją się małe gwiazdeczki od Aniołka dla ciebie"... normalnie aż mi się płakać chciało... buleczka